Strona:Erich Meinert - Głupota mody.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powstaje w nas myśl, że „tu coś nie w porządku!“ Jakiż cel w używaniu tych pachnideł? Wątpię, czy dobry i uznania godny! Skoro anatom obmywa sobie wodą kolońską ręce, cuchnące od sekowanych trupów, wtedy nic nie mamy przeciw temu. Podobnież uznajemy konieczność perfumowania się dla osób, obdarzonych niemiłym wyziewem skórnym, — a one, spotykając innych panów, lub panie wyperfumowane, mogą sądzić, że mają do czynienia z nieszczęśliwymi chorymi, którzy starają się ukryć przed światem swą przykrą dolegliwość. Gdyby perfumowani przypuścić mogli, że takie myśli przychodzą innym do głowy, wówczas perfumowanie się szybko wyszłoby z mody. W rzeczywistości jednak większość tych osób kieruje się bardzo niemoralnemi pobudkami, o których nabierzemy pojęcia, gdy przypatrzymy się pewnym zwierzętom. Zauważamy bowiem wśród zwierząt niektórych najwyższych jako téż najniższych gatunków, że jedna płeć obdarzona jest przez Stwórcę pewnym odorem, przyciągającym płeć przeciwną; urządzenie to ma na celu... rozmnażanie się gatunku. Wiedzą o tém dobrze zbieracze motyli, a wszystkim znany jest bezwątpienia piżmowiec. Otwarcie mówiąc, wszelkie pomady i perfumy, używane przez ludzi, to samo mają znaczenie, co odory w świecie zwierzęcym: celem ich — zwracać na siebie uwagę płci przeciwnéj! Skoro nawet zapach niektórych kwiatów podnieca i odurza osoby wrażliwe, więc nic dziwnego, że gorący, namiętni młodzieńcy rozpalają się pod wpływem odurzającéj woni wykwintnych pachnideł. Najsilniéj w tym kierunku działa piżmo, ulubione jest przeto przez niewia-