Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Poszedł! Albo on usiedzi kiedy w pokoju, a osobliwie, gdy pogoda? — zawsze się gdzieś musi z młotkiem zawieruszyć. A wraca obładowany, jak tragarz! Co ja mam potem roboty z układaniem w skrzynie tych wszystkich gnejsów, łupków, syenitów, fluorytów, kości i muszli skamieniałych! to niech Bóg broni! A za byle co zaraz bura! Niech się rozleci jaki «odcisk» tak kruchy, że go zetrze w palcach, — to napewno nikt inny, tylko ja temu winienem.
— Gdzież pan poszedł i kiedy? — zapytał anglik, rad już przerwać potok wymowy Stanisława.
— To pan nie wie? — Toż to znalazł w nocy tę dziurę.
— Wiem!...
— A więc poszedł znowu do niej. Pewnie tam dotąd siedzi!
— Czemużeś mi tego odrazu nie powiedział? — zawołał lord z nagłem ożywieniem.
— Alboż ja wiedziałem, że i pana ta niemądra szczelina może obchodzić!?
Lord Puckins już nie odrzekł. Ubrał się, jak mógł najprędzej i niebawem znalazł się na miejscu swego wczorajszego odkrycia.
Zastał nad jamą gromadkę bośniaków. Paru ludzi leżało plackiem nad szczeliną i nadsłuchiwało pilnie. Kilku innych rozprawiało i gestykulowało gwałtownie. Lordowi zdawało się, nie bez racyi, iż ruchy znamionowały niepokój, połączony z niechęcią. Wśród zebranych był i tłómacz lorda. Objaśnił on, że profesor mimo oporu zebranych odważył się zapuścić w podziemie i lubo z trudnością, zdołał skusić obietnicą sutej zapłaty jednego z najodważniejszych zuchów, Basanisa.
Obaj od dwóch godzin znajdują się w czeluści piekielnej i pewno już życiem przypłacili zuchwalstwo.
Wszystko to prawił tłómacz przejęty złowrogiem przeczuciem, a zebrani wieśniacy, choć nie rozumieli, dodawali liczne uwagi, którym towarzyszyły wymowne gesty zgrozy.
Nie prędkoby się to skończyło, gdyby nagle jeden nie porwał się na równe nogi z okrzykiem:
— Wracają!
Nie mylił go słuch wyrobiony. Po kilku minutach rozróżniono szmer i ludzkie głosy.
Puckins pochylił się nad otworem.
— Zwycięztwo! raduj się lordzie! — wołał z głębi ziemi geolog. — Szczelina prowadzi bardzo głęboko!