Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siątkowały ich nie dość ostrożne stada. Rozległe na setki mil puszcze leśne drżały jednak od ryku zwierza. Roje ptaków i owadów stały się bodaj liczniejszemi aniżeli przedtem. Nieprzeliczone gatunki o najprzeróżniejszych kształtach i barwach napełniły wody, powietrze, trawy i lasy. Mimo tę pełnię życia puszcz i stepów liczba ssaków znacznie była już mniejszą w porównaniu do minionych czasów Miocenu i Pliocenu. Królowanie czworonogów chyliło się już szybkim krokiem ku upadkowi. Nawet poważny mamut i niedźwiedź­‑olbrzymi[1] podzieliły los mastodonów i machairodusów o kłach straszliwych.
Renifery wypiastowane na mchach twardych wyniosły się nieznacznie ku biegunowi, a za niemi poszła znaczna część Europejczyków, których byt wieki związały z temi zwierzętami.
Nie wrócili już oni potem nigdy z dalekiej północy w te strony. Zostali wierni surowym zimom, naturze wędrownej i swym reniferom. Ci tylko, którzy zostali, zżyli się z lepszemi warunkami. Ci wiedli łatwy żywot, bardziej jeszcze marzycielscy i wrażliwi na piękno przyrody. Opuszczone przez własnych synów, albo zbyt słabo jeszcze zaludnione przez myśliwców puszcze i sawanny niedługo oczekiwały na ludzkich mieszkańców. Lud innego szczepu, wyższy w kulturze, powoli, ale stale rozchodził się ze swej nieznanej nam ojczyzny, w różne strony. Znajdował on na zachodzie stepy i lasy wolne, prawie bezludne. Osiadał w nich, a każde nowe pokolenie zapuszczało się nieznacznie mimo woli coraz dalej, a dalej w puszcze głuche, bogate w zwierza, w żywność i oczekujące tylko na przyjęcie człowieka.
Przybysze owi znacznie się różnili od pierwotnych europejczyków. Nic też dziwnego, że oba szczepy, spotykając się przypadkiem, unikały bliższych stosunków.
Czwartorzędowcy, jako koczownicy, kochali tylko step wolny, więc bez oporu ustępowali i cofali się bezwiednie na północ i zachód przed falą przybyszów. Mała ich część zostawała i z uległością, a podziwem przyjmowała wyższą kulturę.

Plemię noworozmnożone, którego siedzibę ujrzał geolog z Puckinsem, było już starym ludem. Nie licząc tysięcy lat żywota w pierwotnej ojczyźnie, mieszkało już ono od wieków w nowo-

  1. Niedźwiedź jaskiniowy.