Przejdź do zawartości

Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jakże to może być, aby zwierzę, nieumiejące chodzić po ziemi, właziło na drzewa i objadało liście i pączki?
— Radzi ono sobie inaczej. Podgryza drzewa, a wtedy smaczne gałązki same się doń zbliżają.
— Bobry! — zawołał domyślny sługa.
— Tak, bobry.
Zdobyto nowy fakt, ale i ten nie był w stanie rozjaśnić wątpliwości. Bobry, zarówno jak i hipopotamy, żyją do dziś dnia, ale żyły także na długo przed człowiekiem w Pliocenie, a nawet wcześniej, bo przodek bobra, Steneofiber, mało różny, tylko mniejszy od dzisiejszego, zamieszkiwał jeszcze Mioceńskie wody.
Nie mylił się wcale paleontolog. Niedalej jak o kilkaset kroków od miejsca, gdzie leżały podcięte kłody, nad szeroko rozlaną rzeczką, było więcej drzew powalonych. Wszystkie leżały czubkami zwrócone w kierunku wody, bo przewidujące bobry tak mądrze podgryzają pnie, że podcinają głębiej od strony rzeki, przez co przewrócone drzewo dostępniejszem się staje do dalszego rozczłonkowania i transportu okrąglaków oraz gałęzi.
Wśród płytkich moczarów, na samem korycie rzeki stał zamek bobrów, ochroniony przez tamę, zbudowaną przez całą szerokość rzeczki. Zdumiećby się można na widok olbrzymiej, jak na siły drobnego zwierzęcia, budowli, trzymającej się przez wieki pomimo ciągłego naporu wód bieżących. Wysoka na 3 metry tama posiadała około 200 metrów długości. Szerokość tego mocnego wału u dna wynosiła 6 metrów, u samej zaś góry nie mniej nad dwa metry.
Składał się on z tysięcy zdrowych jeszcze; grubych, długich równoprzyciętych kloców drzewa, wstawionych pionowo w dno i połączonych mniejszemi gałęźmi, gliną, piaskiem oraz ziemią.
Z mniejszych okrąglaków i gałęzi zbudowane były powyżej tamy wysokie na 2 metry zamki o średnicy 4 do 5‑ciometrowej. Każdy taki kopiec zamieszkiwała osobna rodzina, złożona z dorosłej pary i kilkorga dzieci. Chat podobnych stało tam kilkadziesiąt. Wszystkie miały z wierzchu pozór niepięknych kopców, a wejście do nich było podwodne. Prócz tych chat wodnych każda rodzina posiadała w ziemi wybrzeża wygrzebaną obszerną jamę. Prowadziła do tych schronisk od strony rzeki podwodna wązka galerya na kilka niekiedy metrów długa.