Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mogą się równać z dzikością Krasu i Alp Dynarskich. Jest to istna Norwegia, osobliwie nad morzem, ale Norwegia ciepła, słoneczna, bez granitów i lodowców.
W tej krainie, dalekiej od gościńców świata, przyroda bywa niekiedy tajemniczą, jakby w głębiach mało znanych kontynentów. Tu rzeka Lim, wspaniała ponurym wdziękiem urwistych wybrzeży, niesie swe wody do Driny. Tu przyroda umie być groźną, a nawet bezlitośną. Tu ojczyzna Bory, owych zimnych, północno-wschodnich wichrów, które sieją po swej drodze zagładę.


Wodospady Szuszka-reber, podług fotografii Schäbera.

Karst jest krainą wapienną, a więc pozornie bezwodną. Całą powierzchnią chłonie wodę, niba gąbka. Jej pokruszone grzbiety, bezdenne jary z rączemi potokami, które spadają w kaskadach i nikną w mrocznych przepaściach, oraz tunelach, były już i za weneckiej potęgi tak samo pełnemi grozy i poezyi. Woda ze skałą toczy zwycięzką walkę na całej powierzchni ziemi, ale mało gdzie chyba walka jest równie zaciętą, jak tutaj, mało gdzie podobnie jaskrawo rzucają się w oczy zwycięztwa płynnego żywiołu. Tu woda i skały, rzec można, walczą na śmierć i życie. Żaden kamień nie może się porównać z wapieniem pod względem chciwości w pochłanianiu wody atmosferycznej, a zarazem żaden nie jest tyle rozpuszczalnym w wodzie, nasyconej kwasem węglanym. Już sama w sobie woda deszczowa zawiera ten kwas,