Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Lordzie! takiego olbrzyma nie znaleziono dotąd w Karpatach i Tatrach! Niech żyje! — zawołałem zachwycony i uroczyście nastrojony.
— Niech żyje jak najdłużej na pociechę naturalistów! — zawtórował Anglik, unosząc w górę czapki. — A teraz skoro tak wspaniałe zrobiliśmy odkrycie, musimy odżałować trochę czasu i poświęcić go na dokładne zbadanie naszego olbrzyma. Czy nie masz, doktorze, nic przeciw temu?
— Ależ przeciwnie, rad jestem niezmiernie, Puckinston będzie wprawdzie trochę później dokończony, ale za to po powrocie do świata opiszemy plenia w specyalnych organach zoologicznych. Samo znajdowanie się jego na tej wysokości w dolinie Białej Wody jest osobliwością.
Podeszliśmy do głowy plenia, aby przypatrzeć się, ak przodowniczka wybiera drogę. Tu zauważyliśmy, że w którąkolwiek stronę zwróci się pleniówka, czołgająca się na samym przodzie, tam za nią bez żadnego wahania podąża cała armia.
Właśnie, gdyśmy się zbliżyli, pleń nadszedł nad dołek, w poprzek którego leżała gałązka, niby kładka. Sądziliśmy, że przodowniczki ominą go, ale gdzie tam! Po chwili namysłu zeszły i zatrzymały się na dnie jego. Nadciągające liszki tylne to samo czyniły — całe ich setki zapełniały dołek a żadna nie pomyślała o przejściu na drugą stronę. Dopiero gdy zapełniły swemi ciałami wgłębienie, tworząc równą groblę, dalsze zastępy przeszły po niej i ruszyły w dalszą drogę. Było coś zadziwiającego i wzruszającego zarazem w tej ofierze nędznych robaków, jaką uczyniły dla wspólnego dobra. Dawna przodowniczka została tedy na dnie dołka, a na czoło kolumny dostała się pleniówka, która pierwsza przeszła po żywej grobli. Szybkość pochodu nie uległa przez to żadnej zmianie i mniej więcej wynosiła dwa łokcie na minutę (t. j. 2 cale na