Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XVII.
Ognisko.


Miejscowe warunki wybornie się do tego nadawały.
Skały osłaniały mię od wiatru, dym miał wygodne ujście, a ogrzane zacisze pozwoliłoby mi przynajmniej przez tę noc nie szczękać zębami. Mimo dziennego ciepła tęskniłem już nocami do ognia, jak rozbitek wśród północnych lodów.
Najważniejszą jednak rzeczą, która mię radowała, było doniosłe znaczenie ogniska, jako sygnału.
Podczas gdy drobna chorągiewka w najlepszym razie mogła być dostrzeżoną z odległości kilku rzeczywistych stóp, ognisko mogło rzucać blask na kilkanaście łokci dokoła, a wyraźne światełko na znacznie większą przestrzeń.