Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nym Nowiu. Teraz muszę się zabrać do mojej kalarepy, albo będę tu miał Elżbietę. Ona nic nie powie. Ona tylko spojrzy. Czy widziałaś już kiedy to Murrayowskie spojrzenie?
— Zdaje mi się, że widziałam je, gdy ciotka Ruth wyciągała mnie z pod stołu — rzekła Emilka ze skruchą.
— Nie, nie. To było spojrzenie Ruth Datton, nieżyczliwe, złośliwe, niemiłosierne. Ja nienawidzę Ruth Datton. Ona wyśmiewa się z moich poezji, chociaż nigdy nie słyszała ani jednego wiersza. Natchnienie nie nawiedzi mnie w jej obecności. Nie wiem, skąd ona do nich... Elżbieta jest nieznośna, ale jest zdrową naturą, jest prawa i uczciwa, a Laura jest świętą. Ale Ruth jest istną zarazą. Poznasz spojrzenie Murrayowskie, gdy je zobaczysz. Jest ono równie dobrze znane, jak duma Murrayowska. Jesteśmy niejednolitym dziwnym rodem, ale niema wytworniejszych ludzi od nas. Opowiem ci wszystko o Murrayach jutro zrana.
Kuzyn Jimmy dotrzymał słowa, gdy ciotki były w kościele. Na radzie familijnej zapadła uchwała, że Emilka nie pójdzie tego dnia do kościoła.
Emilka była rozczarowana tem postanowieniem. Zawsze uważała kościół za coś bardzo ciekawego, a rzadko kiedy miała sposobność tam bywać. Dla ojca była to zbyt wielka odległość, ale czasami brat Heleny Greene wstępował po siostrę i po Emilkę.
Czy sądzisz, ciotko Elżbieto — rzekła z żywością — że Pan Bóg wziąłby mi za złe, gdybym włożyła, idąc do kościoła, moją czarną sukienkę? To jest tania sukienka, wiadomo, zdaje mi się, że Helena

92