Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/404

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zstąpić do najtajniejszych otchłani życia i śmierci. Ciotka Elżbieta mówiła, że Emilka „grymasi”. Ale ona zbyt była spokojna i szczęśliwa, aby grymasić. Poprostu życie utraciło dla niej powab na pewien czas. Był to wynik wyczerpania energji żywotnej: baterja powoli napełniała się znowu prądem.
Teraz właśnie nie miała z kim się bawić. Perry, Ilza i Tadzio zachorowali na odrę wszyscy troje jednego dnia. Pani Kent odrazu oświadczyła z goryczą, że Tadzio zaraził się od Emilki, lecz w istocie nabawili się oni epidemji w szkole niedzielnej, gdzie były również dzieci z Gęsiego Stawu. Cała Czarnowoda była zainfekowana, wszystkie dzieci niemal leżały chore. Tadzio i Ilza mieli lekki przebieg, ale Perry, który przy pierwszych objawach zażądał kategorycznie przeniesienia go do ciotki Tomaszowej, bliski był śmierci. Emilce nie powiedziano o grożącem mu niebezpieczeństwie, dopóki nie minęło, niemniej i wtedy wywarło to na niej wstrząsające wrażenie. Nawet ciotka Elżbieta była bardzo zmartwiona. Ze zdziwieniem stwierdziła, że Perry stał się tak nieodzowny w Srebrnym Nowiu.
Na szczęście dla Emilki spędzał Dean Priest ten właśnie smutny okres w Czarnowodzie. Jego towarzystwo było tem właśnie, czego potrzebowała. On pomagał jej odzyskać równowagę psychiczną. Chodzili razem na długie przechadzki za Czarnowodę. Tweed towarzyszył im stale. Zwiedzali zakątki, których Emilka nigdy przedtem nie widziała. Obserwowali co wieczór, jak księżyc z bladego stawał się coraz bielszy, coraz większy. Patrzyli na wschodzące gwiazdy i Dean tłumaczył Emilce tajniki astronomiczne, wyja-

398