Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wszelka zabawa pod gołem niebem. Pisała w zeszycie podarowanym jej przez ciotkę Laurę który tu był najpewniej ukryty przed okiem ciotki Elżbiety. Miała zamiar zabrać dzisiaj do domu te wiersze i schować je na strychu wraz z listami do ojca. A teraz ta okropna kobieta przeczyta je całej klasie, czyhającej tylko na sposobność wyśmiewania jej myśli i uczuć, niedostępnych dla tej nieświadomie okrutnej, banalnej gromady.
Ale panna Brownell spostrzegła się, że czasu jej nie starczy. Poprzestała na odczytaniu głośnem tytułów, zaopatrując je w swoje komentarze.
Przez ten czas Perry Miller dawał ujście swym uczuciom, bombardując Rhodę Stuart kulkami tekturowemi w tak zawrotnem tempie, że Rhoda nie mogła się spostrzec, skąd pochodziły te ciosy i nie mogła „poskarżyć się” na nikogo. To psuło jej, bądź co bądź, przyjemność, jaką czerpała z upokorzenia Emilki. Co do Tadzia Kenta, który nie rzucał kulek, bo wolał subtelniejsze metody odwetu, ten zajęty był pilnie rysowaniem czegoś na kawałku papieru. Nazajutrz zrana znalazła Rhoda ten papier w swym pulpicie; był to rysunek, przedstawiający małpę, zawieszoną za ogon na drzewie. Twarz tej małpy była twarzą Rhody Stuart. Pieniąc się ze złości, podarła Rhoda w drobne kawałki ów rysunek, gdyż próżność jej ucierpiałaby zanadto, gdyby czyjeś oko na nim spoczęło. Nie wiedziała, że Tadzio wykonał podobny szkic, przedstawiający pannę Brownell jako nietoperza o wejrzeniu wampira i wsunął ów rysunek do ręki Emilce, wychodząc ze szkoły.
— „Zagubiony djament”, „Romantyczna opo-

209