Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zacznie. Zdanie to było już, rzekłbyś, wyryte na dnie jej duszy: „Wzgórze zawołało mnie, a we mnie coś odpowiedziało echem na to wołanie”.
Zastała Helenę Greene na progu: czekała na nią. Emilka tak była przepełniona szczęściem, że wszystkich w tej chwili kochała, nawet nudne zrzędy bez cienia rozumu. Objęła oburącz kolana Heleny i przytuliła się do nich. Helena patrzała ze smutkiem na tę twarzyczkę, na której ożywienie namalowało ciemno-różowe rumieńce i rzekła, tłumiąc westchnienie:
— Czy wiesz, że twój tatuś będzie jeszcze żył zaledwie tydzień, może dwa tygodnie?...

2
NOC CZUWANIA.

Emilka stała bez słowa i wpatrzyła się w ciemną, ogorzałą twarz Heleny; znieruchomiała, jakby skamieniała. Była ogłuszona, jakgdyby Helena uderzyła ją młotkiem w głowę. Rumieńce znikły z jej twarzyczki, źrenice rozszerzyły się tak, że znikły zupełnie tęczówki, oczy jej stały się czarne jak mroczne otchłanie. Wrażenie było tak przerażająco silne, że nawet Helena Greene poczuła się nieswojo.
— Mówię ci o tem dlatego, że według mnie czas najwyższy, abyś wiedziała — rzekła. Prosiłam już od szeregu miesięcy tatusia, żeby ci to powiedział, ale on wciąż odkłada i odkłada termin tej rozmowy. Powiedziałam mu: „Pan wie, jak ona się przejmuje wszystkiem, więc jeżeli pan pewnego dnia umrze nagle, ją może to zabić, o ile nie będzie na ten fakt przygotowa-

14