Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

starą zrzędzą bez cienia rozumu!” „Wchodzi po schodach, gdyż trzeba wyjąć z szafy kaptur i płaszcz. Wchodzi po kapturek opieszale, bo ogromnie lubi biegać z gołą głową. Wkłada wypłowiały kapturek na swe krucze warkocze i uśmiecha się przyjaźnie do swego odbicia w małem zwierciadle. Uśmiech rodzi się w kącikach jej ust i powoli rozlewa się po całej twarzyczce, subtelny, miękki, prześliczny, jak myśli nieraz Douglas Starr. Jest to uśmiech jej zmarłej matki, ten czar, który chwycił go za serce i przykuł od pierwszego wejrzenia do Julji Murray. Napozór jest to jedyne dziedzictwo fizyczne Emilki po matce. Z wszystkich innych cech, myśli ojciec, jest ona podobna do rodziny Starrów, ma ich wielkie, złotoszare oczy, ocienione długiemi rzęsami i czarnemi brwiami, ich wysokie, białe czoło (zbyt wysokie, aby mogła być pięknością), ich delikatny owal, ich bladość, ich nerwowe usta i maleńkie uszy, wskazujące na jej pokrewieństwo z rodem Dobrych Wróżek.
— Idę na przechadzkę z Królową Wichrów, kochanie — rzecze Emilka. — Chciałabym móc cię zabrać z sobą. Czy ty wyszłaś kiedykolwiek poza mury tego pokoju? Wątpię. Dzisiejszego wieczora wyjdzie Królowa Wichrów na pola. Jest ona wysoka i w mgłę spowita, owiana przejrzystemi, jedwabnemi szatami barwy szarej, ma skrzydła, podobnie jak nietoperz, ale przez jej skrzydła widać świat dokoła, ma oczy błyszczące jak gwiazdy, prześwitujące poprzez jej długie, rozpuszczone włosy. Ona umie fruwać, ale dzisiaj pójdzie się przejść ze mną w pole. Ona jest wielką moją przyjaciółką, Królowa Wichrów! Znam ją od chwili, kiedy skończyłam sześć lat. Jesteśmy staremi, staremi przyjaciółkami, ale nie tak dawnemi jak ja i ty, mała Emilko — w zwier-

10