Strona:Emilka dojrzewa.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiktorjańska, albo nie, podkreślam, bo są to wyrazy niezmiernie doniosłe i bezwzględnie stosować się do nich będę.

Nie zniszczyłam tego poematu, chociaż... nie, nie mogłam... za dobry jest, ażeby go podrzeć. Włożyłam go między inne moje papiery i przeczytam go jeszcze nieraz, dla własnej uciechy, ale nikomu go nie pokażę.

Och, jakżebym chciała, żeby pan Carpenter nie czuł się dotknięty!

· · · · · · · · · · · ·
1 kwietnia 19...

Dzisiaj słyszałam o Czarnowodzie zdanie przyjezdnych, które mnie bardzo obeszło. Państwo Sawyer, mieszkańcy Charlottetown, byli na poczcie jednocześnie ze mną. Pani Sawyer, która jest bardzo ładna, modnie ubrana i zarozumiała, rzekła do swego męża: „Jak tutejsi ludzie mogą wytrzymać w tej norze? Jabym oszalała. Tu się nigdy nic nie dzieje”.

Byłabym jej chętnie opowiedziała o Czarnowodzie. Ale, naturalnie, mieszkańcy Srebrnego Nowiu nie urządzają awantur publicznych. Poprzestałam więc tylko na bardzo zimnem skinięciu głową, gdy przemówiła do mnie i bez słowa odpowiedzi przeszłam mimo. Słyszałam za sobą głos pana Sawyera: „Kto to jest, ta mała?”. A jego żona odpowiedziała: „To jest ta mała Starrówna, ma sposób trzymania głowy, charakterystyczny dla Murrayów.”

Cóż za pomysł: tu się nigdy nic nie dzieje! Dlaczego? Dzieje się pełno rzeczy niezmiernie ważnych,

33