Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/470

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jąc się ją zbudzić. Pomyślał o tem co mu powiedziała o swej dojrzałości płciowej, która przyszła nareszcie. Rozczuliła go myśl, że był jedynym mężczyzną, któremu się oddała nie jako dziecko, ale dojrzała kobieta, dobrowolnie, z miłości. Może zaszła w ciążę, pomyślał. Osłabł bardzo, nie mógł chodzić, zostało mu jeno tyle siły, by podnieść rękę i przekonać się co jakiś czas, że jest z nim, że to nie był sen. Leżała zimna i sztywna. Zatracił świadomość wszystkiego, nie widział już nawet ciemności, nie pamiętał czy czas mija. Znalazł się gdzieś poza tem wszystkiem. Pukało coś wprawdzie silniej koło jego głowy, ale nie odpowiadał, bo nie wiedział co to znaczy. Jakiś urywek snu zamajaczył mu w głowie i znikł. Na sekundę ujrzał idącą i stukającą sabotami Katarzynę. Nie ruszył się przez dwa dni, czując jeno od czasu do czasu dziewczynę przy sobie.
Nagle doznał wstrząśnienia, zabrzmiały głosy, bryły kamienia stoczyły mu się pod stopy, zapłakał ujrzawszy lampę i mimo, iż go raziło światło wodził za niem oczyma i śmiał się... Wyniesiono go i wlano w gardło bulionu rozważywszy zęby. Dopiero w galeryi Requillart poznał kogoś, pochylającego się nad nim, i oto rewolucyonista-robotnik i sceptyczny przełożony Negrel zarzucili sobie ręce na szyje, objęli się i ucałowali łkając, wstrząśnięci owem poczuciem braterstwa, które mimo wszystko tkwiło na dnie ich dusz.
Maheude przypadła do zwłok Katarzyny i łkała długo żałośnie. Wynoszono teraz jedne zwłoki po drugich, Chavala, którego, jak sądzono, zabiła belka spadająca, chłopca i dwu również zabitych przez gruz hajerów z wypłukanymi z czaszek mózgami, nabrzmiałych wodą. Kobiety rozszalałe darły na sobie suknie i drapały się po twarzach. Przyzwyczaiwszy Stefana do światła i wlawszy mu w usta nieco rosołu wyniesiono go na wierzch. Wyglądał jak szkielet, miał białe włosy a tak straszny był, iż się rozstępowano przed jego noszami. Nawet Maheude odwróciła oczy od córki i patrzyła za nim osłupiałym wzrokiem.