Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/326

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nadejść mogła dopiero po drugiej. Czy telegrafować po wojsko, czy czekać roskazów? Poszedł do swej pracowni, by przeczytać list do prefekta zredagowany dnia poprzedniego przez Negrela. Nie znalazł go i przyszło mu na myśl, że Negrel zostawił może brulion w swym pokoju na górze, gdzie często późno w noc pisywał. Nie rozstrzygnąwszy co do depeszy, myśląc o liście poszedł go szukać do pokoju Negrela.
Pierwszą rzeczą, która go uderzyła, był nieporządek panujący w pokoju. Niezawodnie Hipolit zapomniał, albo lenił się. Było tu gorąco, gdyż dotąd nie zamknięto kaloryfera i całe powietrze przepojone było silnym zapachem perfum. Pan Hennebeau przypisywał to zaperfumowaniu wody, której pełna była miednica. Nieporządek panował tu wielki, walały się po meblach części ubrań, z poręczy krzeseł zwisały wilgotne ręczniki, łóżko rozburzone było, a prześcieradło jednym końcem dotykało dywana leżące na podłodze. Nie wiele na to wszystko zważając pan Hennebeau zbliżył się do stołu zarzuconego papierami i brał do ręki jedną ćwiartkę po drugiej szukając listu. Nie znalazł go. Gdzież u licha mógł go zapodziać ten wartogłów Paweł?
Wrócił na środek pokoju i powiódł wzrokiem po meblach. Wtem na rozburzonem łóżku dostrzegł coś połyskującego. Zbliżył się mimowoli i wziął w rękę porzucony tam złoty flakonik. Było to własność jego żony. Nie rozstawała się z tym gracikiem. Nie mógł pojąć skąd się to wzięło w łóżku Negrela? Nagle pobladł... Tak, żona jego spędziła tu noc.
— Przepraszam — ozwał się poprzez drzwi Hipolit — widziałem, że pan dyrektor idzie na górę, więc...
Hipolit wszedł. Zmartwił go nieład panujący w pokoju.
— Ach Boże, pokój nie posprzątany! Ta Rózia wszystko spycha na mnie! Ot i dziś wyszła...
Pan Hennebeau ukrył flakonik w dłoni ściskając go kurczowo.