Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się po zboczach stosów węgla, a potem czarni jak murzyni bawili w chowankę wśród ogromych zapasów gnijącego na deszczu drzewa, gdzie zgubić się można było jak w lesie. Brali szturmem wał zsypiska i na pośladkach zsuwali po jego stokach gorących od tlejącego w głębi miału węglowego. Wreszcie kryli się w zaroślach porastających starsze partye wału i oddawali się po całych dniach różnym zabawom jakie im na myśl przyszły. Potem poczęli zapuszczać się coraz dalej, zabawiali się pośród cegieł, rzucali niemi do celu raniąc się przytem nieraz, zbierali po łąkach i jedli bez chleba nawet przeróżne zielska, wybierali ze zbiorników ryby i i pożerali je na surowo i zachodzili nieraz aż do położonego o kilka kilometrów lasu Vandame, gdzie objadali się poziomkami na wiosnę, a orzechami i różnemi jagodami w lecie i jesieni.
Jak młode wilki, chwytali wszystko co im wpadło w rękę i złodziejskie ich sztuczki były nieraz niezwykle chytrze obmyślane. Przywódcą był Jeanlin. Urządzał wyprawy, operował swą armią, którą niszczyła grządki w ogrodach, wystawy sklepowe, i grasował z taką gorliwością, że w całej okolicy, poczęły podnosić się skargi, narzekania, i ogólnie obwiniano strejkujących o te rabunki. Wydawało się wszystkim, że mają do czynienia z wielką dobrze zorganizowaną bandą. Raz Jeanlin zmusił Lidyę do okradzenia swej matki. Wysłał ją by skradła kilka tuzinów karmelków, które pani Pierron trzymała za oknem. Matka wybiła dziewczynę, ale mała nie zdradziła Jeanlina, którego bała się niezmiernie Najgorsze było jednak to, że brał zawsze z łupu lwią część. Bebert musiał mu oddawać też swą zdobycz i zadowolonym się czuć jeszcze jeśli nie dostał przy tej okazyi w twarz.
W ostatnich czasach Jealin przebrał już miarkę. Bił Lidyę, jak bić zwykło się swą legalną małżonkę, a Beberta wikłał naumyślnie w nieprzyjemne sprawy. Sprawiało mu radość, gdy wyzyskując łatwowierność chłopca dużo od siebie silniejszego, mógł go wykierować na durnia. Pogardzał obojgiem i traktował ich jak swych niewolników.