Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zresztą Chaval nie pogniewał się, roześmiał się tylko i wszyscy czworo wyszli. Ale ledwo znaleźli się u Piquetta wyrósł nagle jak z pod ziemi gwoździarz i nic sobie nie robią z groźnych min mężczyzn począł im w nos gwizdać. Zacharyasz uczuł się na nowo dotkniętym i rzucił się na Walończyka.
— Ty Świnio! Wiedz, że to jest moja siostra. Nauczę ja cię szacunku!
Rzucono się między nich, a Chaval rzekł spokojnie:
— Daj spokój... przecież to rzecz moja! Mówię ci, że ja sobie kpię z niego!
Nadszedł też Maheu i uspokoił Filomenę i Katarzynę, które już poczęły płakać. Rozległ się śmiech w tłumie, albowiem gwoździarza wyrzucono za drzwi. By sprawę do reszty zatuszować począł fundować całemu towarzystwu Chaval, który czuł się w domu. Stefan musiał się trącić z Katarzyną, wszyscy pili w miłej harmonii, ojciec, córka, jej kochanek, syn i jego kochanka, trącali się kuflami i mówili:
— Za zdrowie całej kompanii!
Potem traktował Pierron i wszystko szło jak najlepiej, gdy nagle opanowała ponownie wściekłość Zacharyasza, gdy ujrzał przyjaciela swego Mouqueta.
Przywołał go i oświadczył, że obaj pójdą porachować się z gwoździarzem.
— Muszę go ubić! Słuchaj Chaval, pilnuj Filomeny. Przyjdę niezadługo.
Maheu kazał teraz piwa. W gruncie rzeczy ładnie to ze strony tego chłopca, że chce pomścić siostrę. Ale Filomena ujrzawszy Mouqueta zaniepokoiła się. Nie ulegało dla niej żadnej wątpliwości, że obaj urwisze poszli do Wulkanu.
Zabawa kończyła się zazwyczaj balem w Bon Joyeux. Lokal balowy był własnością wdowy Desir, piędziesięcioletniej, grubej jak faska kobiety, która jednak miała jeszcze tyle temperamentu, że posiadała sześciu kochanków, jednego, jak mawiała, na każdy dzień tygodnia, a wszystkich razem na niedzielę. Wszystkich górników nazywała swo-