i urzędników na polskich i katolickich kandydatów“[1]. Tchórzów przy wyborach wyśmiewa takim ironicznym wierszem:
Zdrajca sprawy narodowej,
Kto na wroga kreskę da!
Lecz co jeden głos stanowi?
A tam stoi landrat — sza...
Urzędowo naturalnie tylko po niemiecku mógł rozmawiać; ale skoro oficjalna rozmowa była skończona, z polskimi uczniami zwykle mawiał po polsku. Zapoczynało się to w ten sposób, że na niemieckie jakie, zapytanie seminarzysty ks. Damroth odpowiedział po polsku, albo też sam o coś po polsku zapytał. Polskie słówko od niego uchodziło za szczególny dowód przychylności. Pewien nauczyciel pozasłużbowy z Prus Zachodnich opisał nam następującą scenę:
Wykład ks. Damrotha był mocno porywający; udzielał zwykle religji i pedagogiki. Był ulubionym nauczycielem i dobrym wychowawcą. Najbardziej kochał uczniów, którzy się odznaczali pobożnością. Sam w tym względzie dawał najlepszy przykład.
- ↑ „Światło“ 1895, str. 123.