Strona:Emil Szramek - Juliusz Ligoń.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
„Sumienie nie czyni mi najmniejszego zarzutu, bo nie żądaliśmy na posła żyda ani masona, tylko katolika — Polaka, jakim jest lud, a który potrafi bronić wiary i języka, kiedy przeciwnie Niemiec broni tylko wiary a języka naszego nienawidzi. Bo gdyby nam Niemcy byli życzliwi, toby komitet wrocławski nie stawiał oporu na słuszne żądanie, lecz przeznaczyłby na posła Polaka i tenby pewno przeszedł i rzecz skończona. Więc w tej sprawie nie ja, tylko komitet wrocławski się zbłąkał a z nim wszyscy, którzy się sprzeciwiają sprawiedliwej rzeczy, a którzy się tak dalece zapominają, że dla nieszczęsnych wyborów odbierają bliźniemu chleb, którego mu nie dali, a „Schles. Volksztg.” nie wstydzi się publicznie do tego ich zapraszać.” (4 X 81.)

„Tylko ze względu na dobro naszego ludu przyłączyłem się do komitetu, w tym mocnym przekonaniu, że stoję przy słusznej i sprawiedliwej stronie, że nie tylko w obronie religii, lecz niemniej i w obronie narodowości, w jakiej mnie Pan Bóg stworzył (a której wielu się wstydzi) gotów jestem walczyć do upadłego. Bo na cóż się przyda zachęcać lud do polskości, jak to czyni „Katolik” a równocześnie narzucać temu ludowi niemieckich posłów, którzy nie dosyć że polskości nie bronią, lecz jej nawet nie sprzyjają, nienawidzą i pragną wytępić.

Dotąd atoli miałem nieprzyjaciół tylko w liberalnych panach a teraz dla słusznej sprawy mam ich nawet i w księżach. Jest to sprawa tym przykrzejsza, lecz mnie bynajmniej nie szkodząca, bo i to z łaską Boga przecierpią.” (7 Xl 81.)

Odnosi się ta skarga do ks. proboszcza Łukaszczyka, naówczas prezesa „Kółka”,