Strona:Emil Szramek - Juliusz Ligoń.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rozszarpali naszą matkę
Aż na części trzy,
A jeszcze po świecie głoszą,
Że Polacy źli.

Pytam się tu, kto jest gorszy:
Ten co swego chce?
Lub czyli ten, który bliźnich
Na kawałki rwie?

Chcą z serc naszych wyrugować
Naszej matki ślad;
Ale tego nie dokażą
Podwiel stoi świat.

Bo ojciec swemu synowi
A wnukowi syn
Będzie ciągle opowiadał
Swojej matki czyn.

Czym mu była Polska, wynurzył w rzewnym wierszu „Ojczyzna”.

Słowo ojczyzna — ach to słowo drogie!
To promień Boży, co do serca świeci,
To źródło pociech, to i — bóle srogie,
Które najwięcej czują — polskie dzieci.

Tysiące dziatek naszego narodu
Wyrwane z objęć tej ojczyzny drogiej,
Co tyle szczęścia znały w niej za młodu;
W tęsknocie za nią żyją ciągle srogiej.


Lecz i ten boleść w sercu swoim czuje,
Co jest wygnańcem we własnej ojczyźnie,
Gdzie obca siła język mu krępuje,
Gdzie niby w domu, a niby w obczyźnie.