Strona:Elwira Korotyńska - Złota Marysia.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Złota Marysia: A siostra? Czy może już wyszła za księcia?

Matka: Gdzietam! siedzi w domu i każe sobie służyć... Oj, niesprawiedliwa ja byłam dla ciebie...

Złota Marysia (całuje matkę): O, nie! zawsze byłaś dobra... Kochałam ciebie i kocham.

Matka: Boś poczciwe dziecko! No, powiedz skąd masz tyle złota na sobie i jak wydostałaś wiaderko... Chodźmy do chaty (wychodzą).

SCENA 3
(Matka, Złota Marysia, Czarna Marysia, Wodna Pani, Głosy)

Złota Marysia (wchodząc do siostry): Dzień dobry ci siostrzyczko!

Czarna Marysia (wskakując od lustra): A ty skąd? A więc nie utopiłaś się! Skąd masz tyle złota?

Złota Marysia: Opowiem wszystko... poczekaj chwilkę...

Czarna Marysia: Ach, mów, mów zaraz! Umieram z niecierpliwości!

Matka: Dajże jej odpocząć!

Czarna Marysia: O, jaka mama na nią łaskawa! Co to znaczą pieniądze...

Matka: Cicho bądź! nie dla złota ją kocham...

Czarna Marysia No, mówże, mów, może i mnie się uda zdobyć pieniądze!

Złota Marysia: W rozpaczy wskoczyłam do

— 7 —