Strona:Elwira Korotyńska - Wyprawa do królewskiego pałacu.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —

Wślad za nim zagdakała na cały głos kura, za kurą zapiał kogut, za kogutem zakwakał kaczor, za kaczorem zagęgał gęsior, za gęsiorem zagulgotał indyk.
Zrobił się hałas nie do opisywania lament ptasi tak głośny, że aż z poblizkiego krzaka wyleciał dziki gołąb i z rozpostartemi skrzydłami biegł cieszyć i uspakajać rozbolałe ptactwo.
— Czego płaczecie? co się stało? — gruchał życzliwie gołąbek.
— Ach! ach! — jęczał zdradliwy lisek, łapą ocierając niby załzawione oczy, — zostawiliśmy w domu dzieci, boimy się o nie, więc płaczemy...
— To wracajcie do domu! Czegoż i dokąd idziecie?
— Idziemy do królewskiego pałacu, aby powiedzieć królowi, że niebiosa spadają...
— A, to rzeczywiście rzecz ciekawa, — odpowiedział dziki gołąb — polecę i ja, ale nie do króla, lecz do mego przyjaciela orła, który mieszka na górach wy-