Strona:Elwira Korotyńska - Roztropne prosiątko.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dlaczegoś nie przyszedł?
— Szedłem już na jarmark — odpowiedziała wilczysko, — ale raptem, gdym był u podnóża góry, zatrzęsła się ziemia, zlatały beczki i byłbym stracił życie ześlibym nie uciekł do domu.
— Ach! wilku, jakiś ty śmieszny! zaśmiała się świnka — to trzęsienie ziemi ja wywołałam.
Weszłam do kupionej beczki i zsunęłam się z góry, gdyż chciałam być prędzej w domu. Cha! cha! cha!
Wilk wściekał się ze złości. Przez tchórzostwo postradał tłusty kąsek.
— Puść mnie do siebie! — zawołał.
— Nie puszczę. Idź sobie!
— Jeśli mnie nie wpuścisz drzwiami, wejdą kominem!
— Dobrze, dobrze, wejdź! Przyjęcie dla ciebie przygotowane!
Wilk wlazł na dach, z dachu w komin, z komina na rozpalone ognisko, do pieczenia chleba przygotowane.