Strona:Elwira Korotyńska - Miłość Macierzyńska.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zmierzch zapadł, lew wtedy wyrusza zwykle na łowy.
Pożegnał się więc czule z ukochanymi i ryknąwszy na znak używanej władzy i swobody, w lekkich susach udał się na polowanie.

Samica pozostała czas jakiś z dziećmi na tem samem miejscu, poczem opuściwszy głowę żałośnie, gdyż bała się zwykle o swego króla i męża, gdy