Strona:Elwira Korotyńska - Litościwa mrówka.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie skoczku, nabawiłeś się już tyle, natańczyłeś, że powinno ci to starczyć na całe życie...

Połóż się na tym listku i umrzyj...
— Niema na świecie litości, niema współczucia! — wyszeptał biedny owad — ale co ja widzę? pełznie kropkowana biedronka... ta mię napewno poratuje, niedarmo wszak zwą to maleństwo bożą krówką... Pani, ulituj się nademną!
— Szmer głosu słyszę, oj! trzeba zmykać! — z trwogą zaszeptała biedronka, — to pewnie człowiek, wróg nasz