Przejdź do zawartości

Strona:Elizabeth Barrett Browning - Sonety.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXXVIII

Gdy raz pierwszy całował mię, li palców dłoni,
Którą piszę, dotknęły pocałunku tchnienia;
Czystsza odtąd i bielsza, daje znak milczenia —
„Cyt“, gdy anioły mówią, światu się odkłania

Opieszale. Nie mówiłby mi jaśniej o niej,
O pieszczocie tej pierwszej, ametyst pierścienia
Na ręce mojej. Drugi pocałunek zmienia
Drogę swą, wyżej mierząc, zbłąkany, ze skroni

Na włosy padł. Bezcenny! zstąpił doskonałą
Krzyżma słodyczą, zanim skroń w królewskie stroje
Miłości ozdobiłam, dostojna jej chwałą.

Trzeciem pocałowaniem usta swe ukoję,
Wybornie purpurowem; serce mi wezbrało
Dumą, rzekłam: „Tak, mojeż to kochanie, moje“.