Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   173   —

rowych i srogich iliryjczyków, dalmatów, traków, do rzymskich patrycyuszów o senatorskich postawach i oratorskich gestach i rzymskich również rolników, których schylone bary i posępne wzroki o niezgłębionych znojach i żalach zdawały się opowiadać, — były tu wszystkie narody, stany, losy znanego świata. Czy wszystkie wichry zbrodniczych chuci i wszystkie bicze nieszczęść i krzywdy, jak marne liście z dróg na bezdroża, to rojowisko ludzkie z ziemi na wodę zmiotły i zagnały? Tak wielkiém ono było i takie piętno buntu bez miary i odwagi bez granic noszącém. Jak z zuchwalstwa jego tryskał szał rozpaczy, tak w wesołości szalała swawola.
Rzekł-byś — tułacze — którzy za sobą domowstwa swe wraz z obrożami swemi spaliwszy, z dziką niepodległością rzucają się w groźne, lecz wolne przestworza, albo skazańcy wnet umrzeć mający i całą potęgą oddechu wchłaniający w siebie tryumf, pogodę, rozkosz ostatniéj może godziny życia.
Tu huczne trąby w poranne powietrze wojenne pobudki rzucały, owdzie miłosną melodyą i skargą płakały fletnie i lutnie; tam tańcem bachantek grzmiały azyatyckie sistry i cymbały, lub rozlegały się pieśni do urągliwych śmiechów podobne. Niektórzy wiosła w rybie płetwy przemieniając z szybkością, któréj zazdrościć mogły ryby, na wodnych błoniach w zawrotne puszczali się gonitwy, a z pod