Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   136   —

— Czy ta niewiasta zamierza przebyć morze w téj łupinie? Czy ją szał święty i obłęd rozumu ogarnął?
Inni tłómaczyli: — mężowi na wygnanie towarzyszyć chciała; urzędnicy cesarscy nie dali jéj miejsca na unoszącym go statku. Krewni i przyjaciele odjazdowi jéj może przeszkody stawili. Oto, w jaki sposób ta nieszczęśliwa zaradziła sobie! W tém pretor miasta, z ręką ku morzu wyciągniętą, krzyknął:
— Szaloną jest! Cezar na wygnanie słać jéj nie rozkazał! zginie! powstrzymać szaloną! zawrócić łódkę i śmiałego rybaka, który na zysk się pokwapił, ukarać! Niechaj w ten moment najdzielniejsze łodzie wypłyną z portu po tamtą! Rozkazuję w imieniu imperatora!
Już ruch się zrobił między żeglarzami, już rozkaz prefekta spełnionym miał zostać, gdy wśród umilkłego ze zdumienia tłumu, donośny i srebrny, jak struna cytry namiętnie rozśpiewanéj, brzmiący, niewieści głos, znany ludowi głos poetki Sulpicyi, zawołał:
Asylum! Asylum! W imię Westy bogini domowych ognisk, żądam, aby przed Helwidyuszem Pryskiem, w sercu jego żony otworzyło się asylum!
Tłum, złożony z wyrobników, rzemieślników i żeglarzy, zadrżał i zakipiał; coś mu nagle wązki oddech rozszerzyło i duszę zazwyczaj poziomą uni osło