Strona:Eliza Orzeszkowa - Pierwotni.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 192 — 

Julia pochyliła głowę i ukryła twarz w batystowéj chustce lecz, z za chustki ukośne spojrzenie rzucając na hrabiego, pytała:
— Co to znaczy, hrabio! co to znaczy?
— Znaczy to, — ze śmiechem podchwyciła hrabinka, — znaczy to, moja Żiuljetko, że hrabia, w czasie ostatniéj bytności swéj za granicą, został członkiem paryzkiego stowarzyszenia pornografów...
Kilka głosów prosiło o wytłómaczenie: co to takiego stowarzyszenie pornografów?
— O! tego to już nie podejmuję się państwu tłómaczyć! — śmiejąc się coraz żywiéj, zawołała hrabinka.
Podjął się tego hrabia:
— Jest to — wymówił, — jest to stowarzyszenie... świniarzy. Posiada ono w Paryżu swoje statuty, swoję salę posiedzeń i swoje godło, które przed chwilą miałem przyjemność państwu pokazać, a którém przyozdabiać się każdy z członków stowarzyszenia ściśle jest obowiązanym...
Teraz wybuchnął już śmiech ogólny, długi, serdeczny. Dwie tylko osoby nie śmiały się: pani Izabella, która spuszczała oczy, a z lekka wargę przygryzała, i sam opowiadający.
— Moja Ceziu! Zmiłuj się! czy kobiety także należéć mogą do stowarzyszenia... pornografów? — głosem od śmiechu przerywanym zapytała przyjaciółkę pani Julia.
— Mogą, pani, — w zastępstwie żony odpowiedział hrabia, — czego dowodem, żem właśnie hrabinie Cezaryi przywiózł symbol stowarzyszenia naszego...
— Przywiózł! doprawdy przywiózł! — zawołała hrabinka, i z kieszonki Jerseja wyjęła malutki, cenny bardzo zegarek.
— Oto jest!