Strona:Eliza Orzeszkowa - Pierwotni.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  188 — 

Infant hiszpański żywo zainteresował cztery panie, od kilku chwil przysłuchujące się rozmowie panów. Pani Izabella piérwsza wyraziła ciekawość publiczną, zapytując szambelana, czy z blizka poznał infanta? czy długo z nim przebywał? jak młodzieniec ów wyglądał w porze owéj?
Szambelan infanta poznał z blizka, ponieważ należał do orszaku, któremu powierzoném było zabawiać księcia i pokazywać mu wszystko, cokolwiek w stolicy widzenia godném się okazywało. Infant był wtedy bardzo jeszcze młodym, ale wzrost miał już wysmukły i postawę wspaniałą. Włosy i oczy jego były czarne, cera smagłą...
— W takim razie, mój stryju, — zawołała hrabinka, — książę Alfons był daleko piękniejszym, niż jest teraz arcyksiążę Rudolf...
Arcyksięcia Rudolfa hrabinka widywała w Wiedniu, i jeszcze u wód jakichś, nie tak wprawdzie zblizka jak stryj jéj hiszpańskiego infanta, zawsze jednak widywała. Z powierzchowności nie podobał się on jéj wcale. Opowiadała o powierzchowności téj długo i szczegółowo. W końcu dodała:
— A jednak narzeczona jego, księżniczka Stefania belgijska, jest podobno prześliczna...
Tu hrabia Ireneusz, za krzesłem Adolfiny stojący i o czémś jéj opowiadający, ozwał się:
— Prześliczna... to za wiele! ale pełna wdzięku i ma w sobie coś... coś...
— Czy widziałeś ją, hrabio? — z żywością niezwykłą zapytał szambelan, a pytanie to powtórzyła większość obecnych.
— Nie dawniéj jak przed pięciu dniami, w czasie przejazdu mego przez Bruxellę, — odpowiedział hrabia, lecz wnet, jakby go ta niedawna przeszłość daleko mniéj od chwili obecnéj zajmowała, pochylił się znowu nad młodą dziewczyną,