Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
205
PIEŚŃ PRZERWANA

— Dokąd?
— Jeszcze nie wiem, ale jeżeli jaśnie oświecony książe rozkaże...
Chciał powiedzieć: »dowiem się,« — uznał jednak za lepsze nie dokończyć myśli. Czekał. Książe nie mówił nic. Stał z twarzą do okna i, nie odwracając się, zapytał jeszcze:
— Nie widziałeś jej?
Owszem, Benedykt ją widział. Chcąc mieć ciągle na oku domek, osadzony fasolą, wczoraj wieczorem, trochę po dziesiątej, szedł aleją graniczącą z tamtym ogrodem. Idąc, usłyszał płacz. Zbliżył się ostrożnie, pocichutku i z za drzewa zobaczył ją klęczącą za sztachetami, z rękoma i czołem opartemi o sztachety. Bardzo płakała. Raz podniosła głowę i pa-