Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ona przecząco wstrząsnęła głową i zaszeptała błagalnie:

— Nie... Niech mię pan nie prosi... o, niech mię pan nie prosi, bo pójdę...
Ruchem gwałtownym odsunął jej ręce, ale po sekundzie znowu przyciągnął je ku piersi.