Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 176 —

rać się w oczy widzów z pełnią swoich natężeń i świetności, nadającą utworom niejaką tajemniczość, mroczność, zagadkowość, którą ogół niezrozumiałością zwykł nazywać.
Oprócz symbolu poeta filozoficzny włada słowem, dźwięcznością jego i układaniem się w rytmy i rymy. Tych słów i różnych ich kombinacyj, tak samo jak poeta wyobraźni dla malowania światów fantastycznych, nigdy on dość mieć nie może dla przedstawienia świata idei. Więc w poszukiwaniu ich nietylko zapuszcza się w głębie mowy ojczystej, lecz tworzy je sam, kombinuje, spaja z innemi, dostraja tony ich do wysokości, rozległości, czasem nieujętości przedmiotu opisywanego. Tak samo więc, jak u wielkiego liryka, język jego musi być bogatym, nowym, w bogactwie swem czasem dziwnym, ale musi być od języka lirycznego innym: surowszym, podnioślejszym, jeszcze wyszukańszym. Język poezji filozoficznej, język Zygmunta Krasińskiego, bardziej podobny jest do muzyki organów kościelnych, do łoskotu morza albo szumu wichru, niż do westchnień lutni lub śpiewów słowika. Mało w nim nut tkliwych, — gruchań gołębich i zefirów, wiejących po ogródkach dziewczęcych, niema wcale; jest raczej plusk krwi, tryskającej z ran świata, i są akordy takie, z jakiemi u wierzchołka przestworzy zamyślone gwiazdy wiecznie obracają się na swych osiach.
Takim jest poeta filozoficzny ze względu na formę, którą dziełom swym nadaje. Taką jest forma dzieł Zygmunta Krasińskiego.
Aby przedstawić idee, które zamyka on w tej formie, trzebaby posiadać płótno bardzo szerokie, na ma-