Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 170 —

lecz wyraźne i metaliczne dźwięki, niby strzał drżących w kołczanie, niby zcicha brzęczących akordów.
Byłżeby to Apollo, który, omijając Muzy, za wiejską pieśnią leciał, a tony jej i słowa, jak szczere i czyste łzy, na struny swej liry nawlekał?…