pierwszy, dobywając się z kształtu bydlęcego, wchodziła w kształt człowieczy i zniknąćby mogła tylko wtedy, gdyby »zła mocarka«, zwyciężając dobrą, znowu zakuła ją w stan bydlęcy. Nikt jeszcze nie wynalazł metody, według której ludzie źli, choćby najrozumniejsi, mogli skutecznie służyć sprawom dobrym, — i dziś, tak jak dawniej, jak zawsze, tacy tylko zdołają przywrócić panowanie sprawiedliwości, którzy umieją panować nad samymi sobą, — tacy tylko mają siłę trzymać wodze losów publicznych, którzy marne albo poziome rzuty własnej natury na wodzy trzymać potrafią, którzy potrafią dla przyniesienia ulgi cierpieniom zbiorowym wyrzekać się uciech własnych, dla podźwignięcia upokorzenia zbiorowego wyrzekać się pychy własnej, którzy umieją kochać i służyć wytrwale, gorąco, skromnie i wiernie. O takich to wyznawcach ideału dobra myślał Kochanowski, gdy wymawiał słowa, ryte dłutem artyzmu na spiżu cnoty:
»Jeśli komu droga otwarta do nieba,
To tym — którzy służą ojczyźnie«.
Do dziś-dnia pozostało i na zawsze pozostanie prawdą, że najlepszym synem ojczyzny swojej może być tylko człowiek najlepszy.
Dlaczego tymi szerokimi rysami wyrysowałam dziś przed Wami sylwetkę Jana Kochanowskiego? Dlatego naprzód, że głęboko i z tkliwością dziwną kocham sama tego dalekiego przodka mego w wielkiem państwie polskiej myśli i polskiego słowa, więc miło mi było tą miłością swoją podzielić się z Wami. Następnie, dlatego, że gdy dziś jest moment wznoszenia pomników innym