Przejdź do zawartości

Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   71   —

Dembieliński zamierzał ofiarować swe usługi; a najbliższym tego skutkiem było zajęcie przezeń dość zaszczytnego i wysokiego miejsca w ministerstwie spraw zagranicznych odnośnego państwa. Tu już wrota karjery i powodzeń otworzyły się na oścież przed młodym naszym rodakiem. Nie będąc bogatym, p. Dembieliński posiadał jednak dostateczne środki dla godnego utrzymania pozycji swej i niezależności wśród wykwintnego i błyszczącego świata, którego stał się mieszkańcem. Części tych posiadanych przez się środków użył on wkrótce na założenie politycznego dziennika, który przyjęty zrazu przez publiczność z ostrożnością i lekkiem niedowierzaniem, bardzo prędko zyskał sobie szerokie, z wielu tysięcy abonentów złożone koło zwolenników. Dziennik ten kierowany ręką zręczną, umiejętną i pracowitą, stał się niebawem dla właściciela swego dzielnym środkiem zdobywania fortuny, rozgłosu i wpływów. Te ostatnie zwiększały się w miarę, jak w polityce europejskiej wzrastała ilość kwestij dyplomatycznych trudnych, powikłanych i gwałtownie rozwiązania dopominających się. Niewiele lat upłynęło, a p. Dembieliński uchodził za jednego z najzdolniejszych i najbardziej wpływowych publicystów; zarazem zdobył on sobie sławę świetnego i zajmującego pisarza, tak licznemi utworami własnego pióra, pomieszczanemi w szpaltach dziennika i w feljetonach, jak też książką wię-