Strona:Eliza Orzeszkowa - Mirtala.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tyżeś-to, Mirtalo? dlaczego wracasz tak późno?
Ale dziewczyna zniknęła kędyś w najciemniejszym kącie izby; natomiast, w drzwiach otwartych stał podróżny z torbą na plecach, w kapeluszu z szerokiemi brzegami. Gdy tylko z postacią tą spotkał się wzrok Menochima, całe ciało jego, jak targnięta struna, wyprężyło się i pochyliło na przód. Sekund kilka pochylony, sztywny, z szeroko rozwartą źrenicą, wpatrywał się w przybyłego, aż porwał się ze stołka, zachwiał się, wyciągnął na przód ramiona, i wielkim głosem, w którym czuć było łkania i śmiechy, krzyknął:
— Jonatan!