Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cić na wędkę spekulacyi, w drugim uważa się sama za oszukaną przez świat, los i ludzi.
Ostatni wynik, to jest pozostanie niezamężną, staje się coraz częściéj udziałem czekających i szukających małżeństwa kobiet; bo mężczyźni uczciwi, bezinteresowni i pracujący, nie mają szacunku, a więc i nie mogą powziąć miłości, dla kobiet próżnujących i poniżających swą godność kobiecą; nieuczciwi zaś, interesowni i próżniacy, wyprawiają na swoję rękę gonitwy, upędzając się za wielkiemi posagami, a o żonach, któreby, obok szczupłego zasobu majątkowego, przyniosły im wszystkie przyzwyczajenia i wymagania kobiety bogatéj, ani chcą myśléć.
W ogóle więc, czy-to w nieuczciwie zawartém małżeństwie, czy śród całkowitéj utraty nadziei wyjścia za mąż, kobiety z gonitw małżeńskich wychodzą ze złamaném sercem, steraném doświadczonemi umartwieniami zdrowiem, ze straconém najczęściéj na stroje i zabawy niewielkiém swém mieniem i ze straszném moralném ubóstwem.
A tém smutniejszemi, tém tragiczniejszemi są te zjawiska społeczne, że kobiety, tak marnie łamiące się, płaszczące i ginące, rzadko bywają z natury swéj złe lub nieudolne. Owszem, bardzo często znajdują się między niemi najlepsze serca, najzdolniejsze umysły, ale wszystko to nieuprawne, systematycznie puste i przygnębiane, psuje się zwolna i ulega w koń-