Strona:Edward Szymański - Słońce na szynach.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Kolejarze

Naprzeciw dniom i nocom
trudom zwyczajnym naprzeciw
pod ciężkim tłokiem serca
pracuje parą
pierś,
aż kiedyś
w oczy zmęczone
czerwonym sygnałem zaświeci
ostatni przystanek —
śmierć.

Rano
słońce na szyny
sypie iskrami ze złota.
Wieczorem
kwitną nad linją
srebrzyste kwiaty lamp.
W ciągłych wyjazdach w nieznane,
w ciągłych w nieznane powrotach
jest wielka prawda o ziemi
i wielki o niebie
kłam.