Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MGŁY

Ach, jak mi ciebie żal! Ach, jak mi żal
uśmiechów, co z twych ust na zawsze zbiegły!
Ach, jak mi żal, żeś tak odeszła w dal,
w te siwe mgły, co między nami legły.

Nie bije już, niby skrzydłami ptak
pod sercem mem twe serce i nie woła...
I jesteś tu i wciąż mi ciebie brak,
więc z każdym dniem włos bielszy zgarniam z czoła.

I patrzę w noc i myślę: — To nie ty,
mój słodki śnie pod słońcem i kwiatami! —
I płyną łzy, jak piołun gorzkie łzy
na siwe mgły, co legły między nami.