Przejdź do zawartości

Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

twoje imię przesłodkie
jak modlitwę powtarza.

Na klasztornych krużgankach
ktoś o zmierzchu radośnie
zwiędłym bluszczom i różom
opowiada o wiośnie.


3

Pochyliłem się nizko
przed tą śmiercią i wiosną —
chcę się modlić milczeniem
i tęsknotą miłosną.

Pochyliłem się nizko,
stoję z sercem omdlałem...
O Izotto, Izotto,
i ja także kochałem!





Rimini.