Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Więc, jak nalana czara,
lśniąc złotym płynem wkrąg,
czekałaś ust spragnionych
i chciwych ciebie rąk.


4

Myślałaś o mnie długo
z zapartym w piersi tchem
wołałaś każdą myślą
i każdym swoim snem.

I do mnie, czując w sobie
wezbraną życia moc,
prężyłaś swe ramiona,
jak lwica w parną noc.

Aż wreszcie po księżycu
w brylantach z mgły i ros