Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W szeptanych cicho słowach
drżał płacz i dzwonił śmiech...
Przyniosłaś mi dziś w nocy
swój pierwszy słodki grzech.


2

W dziewiczem twojem łonie
krwią młodą tętnił szał,
i ból rozkoszy pierwszej
niemocą słodką mdlał.

Słyszałem szept twój cichy,
bezsilny płacz i śmiech:
— Mój miły, jaki słodki
mój pierwszy z tobą grzech!

— Mój miły, jak mnie palą
płomienie twoich rąk!