Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ostatnie miłości moje
zasypał ten biały śnieg.

Za oknem biała ponowa,
w białości gubi się wzrok.
Odchodzę cichy bez słowa
i wsiąkam w ten biały mrok.