Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

własne dzieci i służących, czyli tych, nad którymi czuwać powinny. Jedna z pań mówiła raz do drugiéj: „Czy byłaś dziś w kościele? Było prześliczne kazanie o wychowaniu dzieci.” — „Nie, ale byłam w domu i zajmowałam się niemi!“ Bez religii kobieta jest potworem, niezdolną jest być dobrą żoną, ani zgoła niczém dobrém, ale nabożeństwo, tak jak miłosierdzie, powinno miéć w domu pierwsze swe siedlisko.
Ostatecznie nie twierdzę wcale, by kobieta potrzebowała jedynie myśléć o domu. Umysł jej nigdy nadto rozwiniętym być nie może, jeśli ma zjednać sobie szacunek i miłość męża, który w niéj znajdzie prawdziwą towarzyszkę, mogącą w każdym wypadku dać mu dobrą radę. Wszystkiego więc, czego się uczy, niech uczy się akuratnie, bo w swoim zakresie zawsze będzie w stanie mu dopomódz, gdy tymczasem nudzić go tylko może tém, co będzie umiała nawpół i powierzchownie. Gruntowna wiedza zawsze jest pożyteczną, powierzchowna nigdy się na nic nie zda.
Przełożona jednéj ze szkół kobiecych w Londynie napominała trzynastoletnią panienkę z powodu jej próżniactwa i nieuwagi. Ta panienka obchodziła się z francuzkim i niemieckim językiem, jak niektórzy z łaciną, gardziła matematyką i naukami ścisłemu Ganiąc jej postępowanie, przełożona, osoba niezamężna, przyszła do kwestyi prawdopodobnéj przyszłości swej wychowanki. „Pomyśl, droga Emilko, jak potrzeba pracować w młodości, ażeby się należycie uzbroić do walki życia.” — „Walki życia? — powtórzyła zdziwiona Emilka — nie rozumiem. Czyż pani nie wie, że ja pójdę za mąż?” Było to nieźle powiedziane jak na trzynastoletnią dzieweczkę, i to właśnie pokazuje, w jakim kie-