Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rabiajcie w nim własne zdanie, nauczcie go nienawidziéć okrucieństwa, bronić słabych, szanować kobiety, a szczególniéj matkę i siostry, — tym sposobem, przy łasce Bożéj, wasze pociechy nigdy nie zamienią się w klęski.
Czytamy w „Domowéj niedzieli” następujące zdanie: „Znamy kobietę, silnie przekonaną, iż człowiek może być tylko wówczas spokojnym, a dusza jego wolną, gdy używając wszelkich przyjemności życia, gotów jest zrzec się ich dla obowiązków. Największą rozkoszą téj kobiety jest sprawiać przyjemność swym dzieciom, a jednocześnie przyzwyczajać je do chętnéj ofiary. Widzieliśmy raz, jak podała jednemu z nich herbatę bez cukru i badała niespokojnie uśmiech porozumienia na jego twarzy. Był to z pozoru fakt drobny, a jednak wielkiéj wagi na przyszłość. Umiéć zrzec się czegokolwiek z uśmiechem należy do rzeczy najtrudniejszych.”
Dzieci nie tracą nigdy przywiązania dla osób, trzymających je w karności. Czują, iż starsi mają do tego prawo i że same tracą na tém najwięcej, kiedy mają zbytek swobody. Zła i niedołężna jest miłość, która się nie stara o wyrobienie panowania nad sobą, która nie chce widziéć błędów, pozwala im zamienić się w zgubne nałogi i nawet wówczas oczy na nie zamyka, która pielęgnuje złe, dlatego, że w tém znajduje egoistyczną przyjemność.
Dwie młode dziewczyny, w jednym z południowych stanów Ameryki, stały raz nad głębokim rowem, myśląc, jakby go przebyć. Zawołały więc na chłopca, przechodzącego tamtędy, i prosiły go o pomoc. On wówczas spojrzał za siebie, z przestrachem wołając: