Strona:Edward Hanslick - O pięknie w muzyce.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

działającego w pośrodku dwóch sił. Skąd — pytamy, i — dokąd? t. j. o kompozytora i o słuchacza. W duszach jednego i drugiego niepodobna tak łatwo wyróżnić czynności fantazji, jak to uczynić możemy z samym utworem, którego formy ustalone i niepodlegające już zmianom, mamy przed sobą. Tak u kompozytora, jak u słuchacza działa fantazja naprzemian z uczuciami i wrażeniami. Przed powstaniem utworu uczucie zajmuje pełne znaczenia stanowisko, również i po jego ukończeniu, najpierw u kompozytora, a następnie u słuchacza. Trudno nie zwrócić na to uwagi.
Obserwujemy kompozytora. W czasie tworzenia — przepełnia go nastrój podniosły, bez którego niepodobna sobie wyobrazić chwili wyłonienia się piękna z tajników fantazji. Znane to są rzeczy, że nastrój ten, stosownie do indywidualności artysty, może wystąpić silniej lub słabiej, że raz wzmaga się, a raz słabnie, nigdy jednak nie dochodzi do stopnia takiej gwałtowności, ażeby przez to aż zachwianą być miała cała produkcja artystyczna.