Strona:Edmund Różycki (Szkic biograficzny).djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lata pierwszej młodości przechodzą więc młodziutkiemu Edmundowi w tym stosunku ze szlachetnemi postaciami młodzieży uniwersyteckiej. Bywa na ich zebraniach szesnastoletniem chłopięciem, czytuje z nimi poetyczne utwory wielkich mistrzów, zapoznaje się z dziejami narodu, z dniami chwały przeszłości i nieszczęściami teraźniejszości, urasta duchowo ponad lata: patryotyzm jego opiera się o granitową podstawę wiary reljgijnej. W one lata już się wykształcał ów charakter prawy, owa moc ducha i kierunek myśli, z jednej strony oparty o dziedziny nieziemskie pozaświecia, z drugiej o glebę rodzinną, o mogilnik nieszczęść narodu[1].
Na każdem z tych zebrań, nim przystąpiono do czytania utworów Krasińskiego, bądź Mickiewicza, klękano i odmawiano każdemu z nich znane od dzieciństwa owe domowe modlitwy, któremi matki niegdyś uzbrajały ich pierś młodocianą na bój z życiem. Ten wstęp przenosił całe to grono młodzieży z ciasnych izb cudzoziemskiego grodu do wiosek i pól zagród ojczystych, i dopiero w ten sposób przygotowani niejako przystępowali do studyowania rzeczy swojskich.

Po paru latach, gdy ukończył celująco studya w owym korpusie kadetów i, już ze stopniem oficera, dalej się kształcił w szkole artyleryi, nie zaniedbywał również swych stosunków z kołami patryotycznej polskiej młodzieży. Na stanowisku

  1. Z owej epoki jest malutki portrecik młodziutkiego Edmunda, robiony w Petersburgu i posłany ojcu do Paryża. Aby mundurek nieprzyjacielski, w który dziecko ubrane było, nie raził biednego ojca, zamieniono go na koszulkę.