Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Co jest przyczyną ich śmierci? — zapytał architekta.
Pomyślał ten chwilę, wreszcie odrzekł:
— W wędrówkach swych po świecie, słyszałem niejednokrotnie opowiadania o strasznym potworze, który samym wzrokiem już zabija. Potwór ten lęgnie się z jaja zniesionego przez koguta, a nazywa się… bazyliszek; zjawia się zaś raz na sto lat.
— Bazyliszek! bazyliszek! — szeptem powtórzyły tłumy i trwożnie odstąpiły od otworu, w obawie by tenże nie wyskoczył z ukrycia i jednem spojrzeniem nie uśmiercił ich wszystkich.
Po chwili marszałek zapytał:
— A jaka jest rada, ażeby go się pozbyć?
— Powiadano mi, że jedynym sposobem jest okryć się zwierciadlaną zbroją i tak odzianemu zejść do podziemi, gdzie zazwyczaj ukrywa się bazyliszek, a wtedy on, gdy sam siebie w zwierciadle zobaczy, trupem padnie.
Nie namyślał się już długo marszałek. Skinął na jednego z pisarzy, a gdy ten podszedł, rzekł:
— Rozkaż waćpan ogłosić jutro w całym grodzie, że każdy, kto odważy się, przyodziany w zwierciadlaną zbroję, zejść do lochów i uśmiercić tam bazyliszka, otrzyma 300 dukatów nagrody.