Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

, na drabinie, na przeciw okna, stojącą jakąś białą postać.
— Kto tam? — krzyknął.
Postać nic nie odpowiedziała i ani się poruszyła.
— Odpowiadaj! — krzyknął chłopiec — albo cię przepędzę. Nie masz tu nic do roboty nocą.
Organista (gdyż on to był) stał dalej nieruchomo, ażeby chłopiec wziął go za ducha i zląkł się. Ten jednak drugi raz krzyknął:
— Czego tu chcesz!.. odpowiadaj, jeżeliś dobry człowiek, bo zrzucę cię z drabiny.
Organista pomyślał: — eh, to tylko groźby, i nie wydając głosu, stał dalej jak figura kamienna. Trzeci raz jeszcze zapytał się chłopiec, i nie otrzymawszy odpowiedzi, uderzył i zepchnął rzekomego ducha z drabiny.
Rozległ się krótki krzyk i duch, przeliczywszy wszystkie stopnie, legł jęcząc w kącie.
Chłopiec, skończywszy dzwonić, przyszedł do domu i położył się, nic nie mówiąc, do łóżka i zasnął.
Organiścina długo czekała na męża, lecz ten się jakoś nie zjawiał. Nakoniec, obawiając się, że mu się co złego stało, rozbudziła chłopca i pyta: